Takie jest to nasze nowe mieszkanie, czujemy sie jak na urlopie, brakuje tylko plazy i upalow, moze to za sprawa ogrodu, moze dlatego ze otoczeni jestesmy gorami.
Nie mamy jeszcze wszystkich mebli, wszystkie ksiazki sa jeszcze w pudlach, nie mowiac o przydasiach i sprzecie muzycznym Camillo. Nie moge nic zrobic, wiec tylko haftuje xxx, koncze to co zaczelam jeszcze w starym domu, bo sprytnie przygotowalam sobie wszystko co jest mi potrzebne w jednej torbie i dzieki temu nie musze grzebac po wszystkich pudlach :) Juz drugi raz meblujemy mieszkanie i wcale nam sie nie spieszy, bo z doswiadczenia wiemy ze czasami lepiej poczekac niz robic wszystko na gwalt.
Dzis po paru dniach ciaglego deszczu wyszlo slonce, wzielam aparat i zrobilam kilka zdjec, glownie Brickowi, bo to jemu nowy dom podoba sie najbardziej, codziennie rano ustawia sie przy drzwiach, ktore prowadza na ogrod i jak tylko otworze wychodzi i spokojnie robi obchod swojej posesji.
Po czym wraca i meczy zeby go wyprowadzic na spacer, bo dzentelmen nie chce brudzic na swoim terenie, wiec idziemy na space wzdluz rzeki, ktora plynie zaraz po drugiej stronie ulicy. Po poludniu jest juz tak zmeczony, ze jedyne na co go stac to wygrzewanie sie na sloncu
No i jak slonce za bardzo mu dokuczy, rozwala sie na kanapie i tylko czasami sie musi przekrecic, zazwyczaj ciezko wzdychajac przy tym...Pieskie zycie :)
Nie mamy jeszcze wszystkich mebli, wszystkie ksiazki sa jeszcze w pudlach, nie mowiac o przydasiach i sprzecie muzycznym Camillo. Nie moge nic zrobic, wiec tylko haftuje xxx, koncze to co zaczelam jeszcze w starym domu, bo sprytnie przygotowalam sobie wszystko co jest mi potrzebne w jednej torbie i dzieki temu nie musze grzebac po wszystkich pudlach :) Juz drugi raz meblujemy mieszkanie i wcale nam sie nie spieszy, bo z doswiadczenia wiemy ze czasami lepiej poczekac niz robic wszystko na gwalt.
Dzis po paru dniach ciaglego deszczu wyszlo slonce, wzielam aparat i zrobilam kilka zdjec, glownie Brickowi, bo to jemu nowy dom podoba sie najbardziej, codziennie rano ustawia sie przy drzwiach, ktore prowadza na ogrod i jak tylko otworze wychodzi i spokojnie robi obchod swojej posesji.
Po czym wraca i meczy zeby go wyprowadzic na spacer, bo dzentelmen nie chce brudzic na swoim terenie, wiec idziemy na space wzdluz rzeki, ktora plynie zaraz po drugiej stronie ulicy. Po poludniu jest juz tak zmeczony, ze jedyne na co go stac to wygrzewanie sie na sloncu
No i jak slonce za bardzo mu dokuczy, rozwala sie na kanapie i tylko czasami sie musi przekrecic, zazwyczaj ciezko wzdychajac przy tym...Pieskie zycie :)
O faktycznie pieskie życie :))
OdpowiedzUsuńŚlicznie u Ciebie :) a meblowanie nie zając nie ucieknie :) wypakuj się pomału i pokazuj jak najwięcej fotek z nowego miejsca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco :)
Ależ cudnie u Ciebie i ta zielona trawka
OdpowiedzUsuńJakbym słuchała o swoim własnym psie
OdpowiedzUsuńTemu to dobrze ;D
OdpowiedzUsuńKiedy u nas będzie taka zieleń ;))
OdpowiedzUsuńjak ja już bym chciała móc się do własnego domku wprowadzić .... psinka musi być przeszczęśliwa ... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle piekny ogrod macie!!!
OdpowiedzUsuń