Schowalam sie tu na chwile, bo w drugiej czesci domu domu trwa wlasnie produkcja muzyczna czuje sie jak w sali nagran. Ciagle powtarzanie tej samej piosenki i odsluchiwanie nagranego kawalka zaczelo mnie troche nudzic, moze dlatego ze ja w tym nie uczestnicze. Zostawilam wiec cala bande z ich gitarami, mikserami, mikrofonami i postanowilam troche poblogowac. Podobno kiedy pierwsza piosenka bedzie gotowa moi czytelincy beda pierwszymi sluchaczmi. Pozyjemy-zobaczymy tj. posluchamy:)
Dzis rano wykorzystalismy piekna pogode i pojechalismy na spacer nad jezioro Maggiore, oczywiscie z naszymi psami, ktore z dnia na dzien zaczynaja zyc coraz bardziej w zgodzie.
Autostrada to niecale 70 km od naszego domu, my jednak wybralismy droge wsrod gor, bo to jest jedna z najbardziej widowiskowych tras w kantonie Ticino. Przygotowalam sie do wyprawy bardzo dobrze, zadbalam o naladowana baterie w aparacie, spakowalam rozne obiektywy, wzielam wygodny plecak, bo z psami lepiej miec rece wolne. Wjezdzamy na trase, robie pierwsze zdjecie a w aparacie wyswietla sie napis "no card". Jaka ja bylam wsciekla na siebie ale uspokoilam sie i zrobilam troche zdjec telefonem. Nie moglam sobie darowac, bo dzien byl naprawde sloneczny, wiosenny.
Tu wjezdzamy na droge, ktora wbrew pozorom nie jest autostrada, jestesmuy juz na pewnej wysokosci, bo po bokach widac snieg, ktorego u nas w dolinie nie ma.
Gory wygladaly jak posypane cukrem pudrem, bo na dole byla wiosna, slonce swiecilo jak w maju az w samochodzie wlaczylam nam sie automatycznie klimatyzacja.
Dojechalismy do Locarno to miasto palm, przy promenadzie nad brzegiem jeziora posadzono rozne gatunki z kazdego zakatka swiata.
Dzis rano wykorzystalismy piekna pogode i pojechalismy na spacer nad jezioro Maggiore, oczywiscie z naszymi psami, ktore z dnia na dzien zaczynaja zyc coraz bardziej w zgodzie.
Autostrada to niecale 70 km od naszego domu, my jednak wybralismy droge wsrod gor, bo to jest jedna z najbardziej widowiskowych tras w kantonie Ticino. Przygotowalam sie do wyprawy bardzo dobrze, zadbalam o naladowana baterie w aparacie, spakowalam rozne obiektywy, wzielam wygodny plecak, bo z psami lepiej miec rece wolne. Wjezdzamy na trase, robie pierwsze zdjecie a w aparacie wyswietla sie napis "no card". Jaka ja bylam wsciekla na siebie ale uspokoilam sie i zrobilam troche zdjec telefonem. Nie moglam sobie darowac, bo dzien byl naprawde sloneczny, wiosenny.
Tu wjezdzamy na droge, ktora wbrew pozorom nie jest autostrada, jestesmuy juz na pewnej wysokosci, bo po bokach widac snieg, ktorego u nas w dolinie nie ma.
Gory wygladaly jak posypane cukrem pudrem, bo na dole byla wiosna, slonce swiecilo jak w maju az w samochodzie wlaczylam nam sie automatycznie klimatyzacja.
Dojechalismy do Locarno to miasto palm, przy promenadzie nad brzegiem jeziora posadzono rozne gatunki z kazdego zakatka swiata.
Ta pochodzi z Karaibow, dowiedzialm sie tego z tabliczki:)
O tej nic nie przeczytalam, ale podobalo mi sie stanie pod palma w lutym.
Jak widac sa tez wrazliwsze gatunki tych drzew, bo pozawijano je na zime.
Najladniejsze zdjecie zostawilam na koniec, jak widac nawet zwykly smartphon potrafi zrobic piekne zdjecie. Niestety nie udalo mi sie zrobic wiecej zdjec jeziora, bo slonce swiecilo tak mocno, ze nawet patrzenie w tamta strone bylo uciazliwe.
Zdjęcia i tak piękne, aż miło patrzeć. A góry takie majestatyczne.
OdpowiedzUsuńOstatnie to już nawet nie wiosenne, ale w iście letnim klimacie :) W pięknym otoczeniu mieszkasz.
przepiękne widoki ;-)
OdpowiedzUsuńja póki co robię zdjęcia tylko smartphonem i nie zawsze mi wychodzą tak jak bym tego chciała
no ale to może też kwestia oświetlenia
Przecudne widoki... A tych gór... Zazdroszczę... I żałuję, że wiecej zdjeć nie ma... :( A co do "no card"... potrafi zirytować... oj potrafi coś o tym wiem ;)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń