Mam kryzys tworczy, jak by powiedzial Camillo "stracilam moj swing" wchodze do pracowni tylko dlatego ze jest tam moja toaletka. Nic sie nie "tworzy" nawet wszystkie pomysly gdzies wyparowaly razem z wena tworcza. Idzie wiosna przydalaby sie nowa torebka oraz kilka innych akcesoriow a tu nic. Moj stol do pracy wyglada jakby mi tam ktos podlozyl granat reczny.
Jakos nie specjalnie sie tym przejmuje, bo wiadomo wena wczesniej czy pozniej wroci. Moze to nastapi juz w ten weekend, bo w sobote wybieram sie znowu na targi Hobby show do Mediolanu.
Za to caly wolny czas wykorzystuje na porzadki wiosenne, ktore dzis juz prawie dobiegly konca. Garderoba wymieniona na ta wiosenno-letnia. Gruba koldra na lozku zostala zastapiona lekka wiosenna.
Ciezkie zimowe buty wyladowaly w piwnicy chociaz w tym sezonie ani razu sie nie przydaly. Cieple czapki, ktorych w tym roku narobilam jak glupia tez wyladowaly w pudle prawie wcale nie uzywane.
A w sobote w dzien kobiet kazalam sie zawiezc do sklepu ogroniczego i osobiscie kupilam sobie wiosenne kwiatki :) Przy moich zdolnosciach ogrodniczych pewnie dlugo nie pociagna.
Jakos nie specjalnie sie tym przejmuje, bo wiadomo wena wczesniej czy pozniej wroci. Moze to nastapi juz w ten weekend, bo w sobote wybieram sie znowu na targi Hobby show do Mediolanu.
Za to caly wolny czas wykorzystuje na porzadki wiosenne, ktore dzis juz prawie dobiegly konca. Garderoba wymieniona na ta wiosenno-letnia. Gruba koldra na lozku zostala zastapiona lekka wiosenna.
Ciezkie zimowe buty wyladowaly w piwnicy chociaz w tym sezonie ani razu sie nie przydaly. Cieple czapki, ktorych w tym roku narobilam jak glupia tez wyladowaly w pudle prawie wcale nie uzywane.
A w sobote w dzien kobiet kazalam sie zawiezc do sklepu ogroniczego i osobiscie kupilam sobie wiosenne kwiatki :) Przy moich zdolnosciach ogrodniczych pewnie dlugo nie pociagna.
A w niedziele zostal zainaugurowany nowy sezon na lody. Jeszcze w malo letnich smakach ale za to zjedzone na swiezym powietrzu. Ciagle nie moge uwiezyc, ze juz jest tak cieplo dzis byl prawie letni dzien.
Witaj serdecznie!!
OdpowiedzUsuńNie przejmój się! każdego czasem chwyta niemoc twórcza, ale jak piszesz u was już macie piękne słońce, więc i z tym słońcem powróci wena...Ten "nieład" w pracowni wygląda bardzo malowniczo, pozdrawiam cieplutko!!!!
JA z tym kryzysem to mam co chwilę :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o lody to też już mamy zaliczone :)
Pozdrawiam.
Tak z tą weną jest - raz jest a raz jej nie ma. Chyba większość z nas cierpi na taki zanik sił twórczych. Ale jak już to minie to ogarnie nas fala natchnienia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie
Lody mamy zaliczone: tej samej firmy: podwójna śmietanka gruyere ;) Skłamię, jeśli powiem, że mam niemoc,ale zapał mi opadł...
OdpowiedzUsuńWena na pewno wróci po targach w Mediolanie jak się napatrzysz na różne cudne rzeczy. Wrócisz z targów z głową pełną pomysłów:) Piękne, wiosenne kwiatuszki. Ja też nie mam ręki do kwiatków:) Dobrze u mnie rosną w domu tylko kaktusy i inne sukulenty:)
OdpowiedzUsuńJa od dłuższego czasu tak mam.Jakoś brak mi sił na cokolwiek.Wykorzystuję czas na czytanie.A co się będę wysilać- przyjdzie na wszystko czas, tylko spokojnie. Udanego weekendu :*)
OdpowiedzUsuńa kiedy sie konkretnie na targi wybierasz? bo chyba ja tez sie wybiore
OdpowiedzUsuńjak wszystko pujdzie dobrze to jade jutro rano z sasiadami :)
OdpowiedzUsuń