Kot Bimbo

Wczoraj prawie nam sie powiekszyla rodzina, prawie bo ostatecznie zdecydowalismy, ze sie nie powiekszy. Zaczne od poczatku, moj Camillo wczoraj jak zwykle wyszedl na balkon swojego biura zapalic papierosa w miedzy czasie obserwowala kocia mame, ktora spacerowala sobie ze swoimi kociakami po dosc wysokim murku(ok 4m) w pewnym momencie jeden z kociakow poslizna sie i zlecial na dol. Kot strasznie piszczal,  na szczescie nie zabil sie po takim upadku, Camillo odrazu pospieszyl mu na ratunek i pierwsza rzecz jaka zrobil to zszedl na parking, po drodze spotkal swojego wspolnika, ktory wlasnie przyjechal do pracy, powiedzial mu co sie stalo i ze trzeba zawiesc zwierze do weterynarza, reakcja tego idioty byla taka: dobra, ale nie moim samochodem...
Zadzwonil do mnie zeby sie zapytac gdzie najlepiej zwrocic sie o pomoc, podpowiedzialam, zeby zadzwonic do Soni wolontariuszki ze schroniska z ktorego wzielismy naszego psa. I tak zrobil, Sonia wytlumaczyla co i jak kazala kota owinac w cos cieplego i wlozyc do jakiegos pudelka. Ok pudelko sie znalazlo w biorze natomiast nie znaleziono zadnej szmaty by biednego kotka owinac, wiec Camillo niewiele myslac zawina kota we wlasny ulubiony szalik( nie boj sie mamo to nie ten co mu zrobilas :) ) i tak pojechali do weterynarza. Okazalo sie ze kot przezyje, moze miec jakies problemy z okiem. Przez chwile sie myslelismy ze zabierzemy go do naszego domu niestety nasz pies porzalby go w ciagu 30 sekund, wiec lepiej znalezc mu  odpowiednia rodzine. Dzis tam bylismy, Bimbo, bo tak nazwala go Sonia, do poniedzialku bedzie na obserwacji potem zabierze go wolonariuszka do domu i zostanie tam az go ktos nie zaadoptuje.

No i czy nie jest slodki, szkoda, ze nie moze z nami zamieszkac :(
Dodam tylko ze Camillo zrobil cos czego sie po nim nikt by nie spodziewal, jego pracownicy do wczoraj mysleli ze to s....syn bez serca i zadnych ludzkich uczuc, a tu zaptem ratuje kotka...Teraz sie smieje ze bedzie musial odbudowac autorytet:)

P.S. przypominam o losowaniu, dzis ostatni dzien.

Komentarze

  1. Kotek cudowny!!! A czyn bardzo szlachetny, oby więcej takich ludzi między nami. Serdecznie pozdrawiam, a kociątku zdrówka życze i ciepłego nowego domku...

    OdpowiedzUsuń
  2. on jest prześliczny:) ja bym go pewnie nie oddała, ale rozumiem sytuację z pieskiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda kiciusia. Zgubił mamusię ale na szczęście nic mu nie jest :)
    Odbudowa autorytetu może potrwać ha ha ha

    OdpowiedzUsuń
  4. Urocze stworzenie, szybko znajdzie dom, chore oczko mu w niczym nie przeszkadza. ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Sie facet postarał :D praktycznie supermen :D
    śliczny kotek!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz