O tym jak zakupy robilam

Mam mala przerwe w haftowaniu spowodowana mala kontuzja, otoz sparzylam sie w kciuk prawej reki tak skutecznie, ze przez ostatni tydzien nie bylam w stanie wziac igly do reki. Ciekawe czy wyciagne z tego nauke, to nie pierwszy raz, ciagle zapominam o uzywaniu rekawic do wyjmowania goracych potraw z piekarnika, bo naczynie moze i jest zaroodporne ale moje paluchy juz nie. No nic, widze ze skora na palcu wrocila na swoje miejsce. Da sie szyc i wyszywac.
Ostatnio poczynilam male zakupy craftowe przy okazji zwiedzania miasta-stolicy regionu w ktorym mieszkam. Znalazlam tam wielki dom handlowy ma cale jedno pietro ze wszystkim co moze sie przydac takim zakreconym "artyskom" jak ja. Akurat trafilam na pierwsze dni wyprzedazy i wybralam sobie pare drobiazgow.
Teraz pochwale sie co znalazlam w zakupowym wozku kiedy to razem z moim C. robilismy cotygodniowe zakupy w celu zapelnienia lodowki.
Nie widac dobrze ale jest to wiadro pelne przegrodek a w nich igly, nici, naparstki, nozyczki jednym slowem przybornik krawiecki. Znalazl sie on tam za sprawa Camillo, wlozyl go tam kiedy ja wybieralam cos innego. Mimo ze jest mi to do niczego nie potrzebne, bo wszystko juz mam to sprawil mi tym tak ogromna przyjemnosc, ze nie mialam serca zeby mu o tym powiedziec i do tego taki byl z siebie dumny.

Komentarze

Prześlij komentarz