Tiramisù

Nie, nie bedzie dzis przepisu na ten deser, juz jest na tylu stronach w internecie, ze ja sobie daruje. Bedzie o poprawianu humoru. Dzis znowu kolejna wycieczka tym razem zagraniczna, pojechalam do Wloch a konkretnie do Como, tak po prostu pospacerowac. Oczywiscie wykorzystalam okazje by kupis jakas gazete craftowa, wybor padl na taka o bizuterii. Po powrocie zrobilam sobie kawe, nalozylam kawalek tiramisù, ktore zostalo po wczorajszym swiatecznym obiedzie i w cieniu spokojnie pogladalam pomysly innych, ktore  bardzo mnie zainspirowaly .




Juz jestem taka staroswiecka i lubie takie gazety kolekcjonowac, chociaz wszystko mozna znalezc w internecie.
W Como zupelnie przypadkiem trafilam na targ, trzeba do tego duzo szczescia, bo tam handel na bazarze odbywa sie tylko 2 razy w tygodniu. Bylo tam jedno stoisko z koralikami i roznymi elementami do wyrobu bizuterii, nie moglam sie powstrzymac i wybralam sobie kilka rzeczy :)
I tak minelo mi moje nie-urlopowe letnie przedpoludnie. Zrobilam ostatnio pare nowych rzeczy ale pokarze dopiero jak dotra do adresatki z forumowej wymianki wakacyjnej. Mam tez do pokazania to co ja dostalam, powiem tylko tyle, ze jak dostalam paczke poczulam sie tak jakby swiety Mikolaj przyszedl do mnie w sierpniu.

Komentarze

  1. Ja wczoraj tak się poczułam, jakby Gwiazdka w sierpniu była :)
    Internet, to internet, a do gazetek i książek nie trzeba prądu, żeby moc w nich coś odszukać ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz