Kapusniak i wspomnienia

Juz dawno nie pisalam o gotowaniu, nie podawalam zadnych przepisow dzis mnie naszlo na post o gotowaniu, dlatego ze jest okazja do swietowania. Wczoraj ugotowalam zupe, ja ktora za zupami nie przepadam uwazylam kapusniak jak sie patrzy. Dostalam polska kapuste kiszona a wlasciwie zostala mi on przywieziona na moja prosbe, no i ten kapusniak chodzil za mna juz ze 2 miesiace.
W czasie gotowania tej zupy przypomniala mi sie historia zwiazana z garnkiem w ktorym ja gotowalam. To szybkowar, ktory dostalam na urodziny od Camillo. Bylo to w czasach kiedy dopiero co zamieszkalismy razem. Ja nie mialam nic, on mial nic, razem mielismy niewiele. Kilka mebli zabranych z domu jego rodzicow, kilka szafek znalezionych w piwnicy domu, w ktorym zamieszkalismy.


 Bylo to mieszkanie nowe nigdy nie zamieszkane. Na kuchnie czekalismy ok 3 miesiace, talerze mylam w lazience itd. jednym slowem- dluga historia a ja dzisiaj tylko o garku chcialam. Zblizaly sie moje urodziny a ja zabronilam Camillo wydawac pieniadze dla mnie na prezent a prezent w postaci garkow czy rzeczy do kuchni/ domu uwazam za glupie, bo co to za prezent z ktory nie jest tylko dla mnie a dla wszyskich. W kazdym badz razie Camillo mogl mi zrobic prezent tylko pod warunkiem, ze nie wyda na niego pieniedzy. I tak sie stalo, w dniu urodzin pojawil sie w domu z tym oto garnkiem, ktory dostal od swojego uwczesnego szefa( podwojny prezent slubny), wyjasnil ze garnek to nie prezent a tylko opakowanie na prezen wlasciwy. W srodku znalazlam plik, swego rodzaju kuponow, przygotowanych przez niego kazdy byl na co innego, mialam prawo je wykorzystac w dowolnej chwili a on bez szmerania spelnial to co bylo tam napisane. A bylo ich chyba 5: jeden na zrobienie i powieszenie prania, jeden na umycie naczyn, jeden na wieczor w kinie, jeden na weekend na jeziorem, jednen na zlosc ktora mija(to na wypadek gdybysmy sie poklucili i on bylby wkurzony). Okazalo sie, ze da sie zrobic prezent bez wydawania pieniedzy, ten prezent jak narazie jest pierwszy na liscie najfajniejszych prezentow.  A garnek jest z nami do dzis :)
Na zdjeciu jest w mojej lodowce za okiennej, gdzie kapusniak czeka na odgrzanie, bo dzis powinien byc jeszcze lepszy niz wczoraj.
Nie wiem jak wy ale taki garnek uzywam bardzo czesto do gotowania warzyw, nawet robie pieczen ze schabu. Akurat kapusniak gotowalam bez pokrywki w tradycyjny sposob.
A ta smutna kuchnia ze zdjecia wygladala tak po 4 latach mieszkania w niej. To jak narazie jedyna kuchnia, ktora urzadzilam osobiscie, ozdobilam lodowke, zrobilam ozdobe na sciane. 
 
No to sobie powspominalam. :)
Dziekuje za uwage i zycze milego weekendu
P.S
Zeby nie bylo, ze moj chlop tak sie mnie slepo slucha, to w te wspomniane urodziny dostalam od niego tez i kupny prezent w postaci perfum."bo jemu nikt nie bedzie mowil co i kiedy ma mi dawac w prezencie" O!!

Komentarze