Zawsze jest ten pierwszy raz

Mieszkam tu w Szwajcarii od ponad roku i od ponad roku widzialam znaki drogowskazy, ze sztrzalka "Parco delle Gole della Breggia" ale jakos specjalnie sie nie zainteresowalam. Ostatnio mnie naszlo i zaczelam wypytywac ludzi i czytac. Okazalo sie, ze 2 kroki od mojego domu jest park geologiczny gdzie mozna przesledzic historie Ziemi. Dzis rano wybralam to miejsce na spacer z psem, trasa zaczyna sie tuz za centrum handlowym do ktorego jezdzimy na zakupy. Jak tam weszlam to nie moglam uwierzyc, ze naprawde olalam to miejsce przez tyle miesiecy.
Zaczyna sie tak, potem jest laweczka z napisem "tu zaczyna sie historia Ziemi"
Dla tych co nie znaja wloskiego dodam ze Park jest parkiem wawozow i Breggi( nazwa rzeki)
Caly czas idzie sie wzdluz tej rzeki, ktora czasami jest przecinana malowniczymi mostami. W przeszlosci brzek rzeki byl zagospodarowany sa tam stare mlyny, browar, cementownie.
Ja zaraz po wejsciu na teren parku spotkalam pierwszy mlyn, ktory teraz jest w remoncie przez co zdjecie pochodzi z sieci.
Z wrazenia nie zrobilam wiele zdjec ale mam nadzieje, ze juz w sobote uda mi sie tam wrocic, bo trasy nie dokonczylam ale o tym puzniej.
Tu na zdjeciu polaczenie starej cementowni z browarem. Zdjecie zrobione z mostu i byle jak, bo szczekal na nas pies wlascicieli i Brick sie wyrywal do walki.
Dalej po drodze spotyka sie kolejny mlyn tez zamieszkany. Udalo nam sie zerknac do srodka przez uchylona brame.
Nastepnie na wlasne oczy moglam zobaczyc jak formowaly sie Alpy to co znalam tylko z zajec geologi moglam zobaczyc na wlasne oczy.

Mniej wiecej gdzies w tym miejscu spotkalismy wycieczke szkolna dzieciaki sie tak darly jakby je ktos ze skory obdzieral, nie  byl to typowy halas bandy malolatow. One sie darly specjalnie. Potem w drodze powrotnej spotkalm jednego z ich nauczycieli, ktory sie na chwile odlaczyl od grupy. Zapytal sie mnie czy ich nie widzialam a ja mu powiedzialam oburzona, ze bardziej ich slychac niz widac i ze nalezalo by je troche uciszyc, bo tu mieszkaja tez zwierzeta.

Gdzies tam w oddali za drzewami jest druga cementownia, juz nie dzialajaca zamknieta od ok. 30 lat.

Droga powrotna juz inna trasa weszlismy bezposrednio do centrum wsi, zaraz za kosciolem. To tez bylo dla mnie zaskoczniem, tyle sie dzis nauczylam.
W drodze do domu towarzyszyl mi dziwny zapach, bardzo ladny. Rozejzalam sie i odkrylam, ze to kwitnie palma. To byl kolejny "pierwszy raz" dzisiejszego dnia.
Nigdy nie widzialam kwitnacej palmy.
Dziwny spacer, przez 3 godziny czulam sie jak na wakacjach a bylam tylko pare krokow(ok, ok kilometrow) od domu. Napewno nastapi ciag dalszy, bo z trasy zawrocil nas deszcz, raptem zaczelo kropic, zawrocilam wiec w strone domu. I jak nagle zaczelo tak samo przestalo padac po kilku krokach.


Komentarze

  1. Dzięki za wspaniały spacer. :)))
    Pozdrawiam balerinka

    OdpowiedzUsuń
  2. wycieczka cudn ai zdjecia rewelacyjne pozdrawiam ciepluteńko

    OdpowiedzUsuń
  3. miejsce jest po prostu przecudowne
    a tak samo kwitły nasze na działce, tylko nie pamiętam jak ta roślina się nazywa
    czekam ja drugi odcinek wyprawy

    OdpowiedzUsuń
  4. Mieszkasz w ciekawym miejscu! Ciekawe czy u nas sa takie ukryte skarby ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz