Metamorfozy

Wszyscy ciagle juz tylko o jesieni mowia chociaz lato kalendarzowe bedzie nam milosciwie panowalo jeszcze ponad 10 dni. My w niedziele mielismy tu przedsmak jesiennej pogody lalo jak z cebra a wieczorem to jak z 2 cebrow albo i wiecej.
Nasza rzeczka a wlasciwie strumyczek, taki bardziej miernota, ktory normalnie wyglada jakby wcale tam wody nie bylo, a w niedzielny wieczor wygladal przerazajaco.
Normalnie tej rzeki nawet z okna nie widac a tamtego wieczoru dala rade zalac nam pralnie i pol korytarza.
Tak sie prezentuje a raczej prezentowala wiosna, kiedy wody w niej jest najwiecej. Dzis juz poziom wody opadl i znowu wyglada jak wyschnieta.
Wlasnie w ta deszczowa niedziela zabralam sie za decoupage, w czerwcu wygrzebalam na smietniku blaszane pudelko po amaretti, dopiero niedawno nabralo waznosci i przeszlo metamorfoze.
Juz kiedy ja taszczylam ze smietnika do domu wiedzialam jakie bedzie jego przeznaczenie.
Zamieszkaly w nim tkaniny do haftu, dlatego napis haft krzyzykowy. Do zorobienia napisu uzylam pisaka akrylowego, o istnieniu, ktore dowiedzialam sie dopiero niedawno. Narazie kupilam tylko czerwony ale mam zamiar powiekszyc kolekcje, bo sa swietne.

Jak juz mialam wszystko na wieszchu to pod pedzel poszla tez drewniana szczotka do naczyn.
Teraz jest taka bardziej vintage czyli tak jak lubie. Mam w planach jeszcze pare przedmiotow niektore nawet juz swiateczne.


Komentarze