Czerwony pazdziernik i rodzinne plotki

Nie wiem jak to sie stalo, jesien juz od dawna zadomowila sie na swiecie a przynajmniej w tej czesci swiata:) a ja nie zaopatrzylam sie jeszcze w torebke na nowy sezon. To tragiczne niedopatrzenie naprawilam wczoraj. Uszylam sobie nowa torebke bardzo jesienna, juz nie pamietam kiedy ostatnio kupilam gotowa. Jak cos ogladam to zawsze ma jakis feler, wiec dochodze do wniosku ze sama sobie uszyje lepsza i dzieki temu mam zawsze to co lubie.
Material na ta torebke kupilam juz jakis czas temu, kiedy wygrzebalam ten kawalek z kosza z tkaninami nie wiedzialm co z tego bedzie. Bylam wtedy na zakupach z Anna(kuzynka C.), ktora wtedy koniecznie chcial widziec po co mi ta szkocka krata, nie bardzo uwiezyla w odpowiedz "nie wiem". Wlasnie dlatego wole jezdzic na zakupy sama albo z osobami, ktore rozumieja ze nie zawsze wszystko ma sens. Bardzo sie ucieszylam kiedy Anna poinformowala mnie, ze nie da rady mi towarzyszyc na sobotnich targach(chociaz wcale jej o to nie prosilam) Po doswiadczeniu z zeszlego roku wole tam nie jechac w jej towarzystwie, zamiast skupic sie na ogladaniu i zakupach zasypala mnie 1000 pytan, ktore nie mialy wiekszego sensu zaczynajac od: po co ci to? Co bedziesz  tego robic? A konczac na : A to dobra cena? Nie chcesz poszukac, moze gdzies bedzie taniej?
Nie, nie zdecydowanie wole towarzystwo ludzi, ktorzy wiedza o co kaman:) Na szczescie urodzila sie Chantal wnuczka meza Anny i ona zostala prawie babcia, wiec musi zostac w domu i pomagac przy dzidzi, bo jej rodzice odkryli, ze przy noworodku nie spi sie dlugo.
A moja nowa torebka prezentuje sie tak.


Czerwona kieszen zrobiona jest z grubej skory, przytwierdzona w gornych rogach nitami.
Przy szyciu tej torby smierc poniosly 2 igly jedna maszynowa, jedna normalna i powaznie ranne zostalo jedno biorko- przy przybijaniu nitow mlotkiem. Teraz musze dokupic tylko nowe buty najlepiej czerwone.
Na koniec zaspane pozdrowienia od Bricka.

Komentarze

  1. Śliczna ta krata! Faktycznie, teraz musisz kupić jeszcze czerwone buty! Będę idealnie pasowały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziekuje :) Buty oczywiscie beda jak znajde odpowiednie i jak nie puszcze nas torbami w sobote na targach.

      Usuń
  2. Witaj Ewo przybywam do ciebie z rewizytą i podziękowaniem za odwiedziny oraz za piękny gest dla Oliwki - my tej dziewczynki nie znamy ale takie akcje popieram bo wiem coigos znaczy ciężka choroba. Wracając do iście włoskiego sosu z chili pomdorowego - zgadzam się z tobą - włosi nie mają w sklepach takiej przyprawy jak pieprz ziołowy ja sobie ulepszam ich dania a i bedac częstym gościem w Toscani wprowadziłam również w menu bigoś i grochówkę gdzie o dziwo najpierw było mlaskanie ale potem z zachwytem wolali jeszcze i jeszcze a kapusta kiszona dla nich nie jest znana prawda? tak samo lentilki zastapiłam kiedyś grochem czyli naszą grochówką i również było mlaskanie że nie takie ale po spróbowaniu - buona cucina polacca- a teraz jeszcze jedna sprawa chcę cię zaprosić do wspólnego odwiedzania pobiegałąm trochę po twoich blogach i spodobało mi się u ciebie tak więc zapraszam do częstszych wizyt and vice wersa pozdrawiam ciepło Maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo ja sie tak lubie czepiac i czasami sie nie umiem powstrzymac :(
      Ja nie przepadam za polska kuchnia, zup nie lubie od dziecka i glownie dlatego nie moglam sie doczekac kiedy sie wyprowadze z domu, zeby mnie nie zmuszano do jedzenia tych ogorkowych, grochowych, pomidorowych a najgorasza ze wszystkich to szczawiowa. Tak, masz racje kapusta kiszona taka jak w polsce nie jest tu znana, mozna kupic cos takiego co nazywa sie crauti ale to jest kapusta kwaszona w occie winnym. Oczywiscie ze bede do ciebie zagladac. Dziekuje za odwiedziny u mnie :)

      Usuń
  3. materiał i torebka-BOMBA!!!! zabierzesz ze sobą na targi?

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam podobnie- też wolę na zakupy sama chodzić.Torebka świetna.Żałuję bardzo ,że tu torebki nie bardzo mi się przydają, bo w Polsce też miałam ich sporo.Ale chyba najbardziej zazdroszczę ci obiektu z przedostatniego zdjęcia...To było zawsze moje marzenie...Uściskaj psisko ode mnie.Oby ta jesień była wyjątkowa i ładna w tym roku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze sa te osoby, ktore cie wyciagna na zakupy i przez godzine przymiezaja 3 pary butow ciagle te same na zmiane, kaza ogladac oceniac i decydowac co kupic. Ja ostatnio tak mialam z kolezanka po ok. 40 minutach poslalm ja do diabla i powiedzialm nigdy wiecej. Wyszlam po prostu za sklepu. Zazdroscisz mi klawesynu? :) Ja bym ci go dala z checia w prezencie, bo tu na nim nikt nie gra. Camillo jak juz gra to na pianinie ale ten jest u niego w pokoju albo na jakies gitarze a to cudo kupil chyba tylko po to bym miala co odkurzac.

      Usuń
    2. Matko- ja marzyłam od dziecka ,by mieć taki w domu.Dotykałam z rozmarzeniem każdego pianina gdziekolwiek by się nie znajdowało:) Do dziś wspominam G. że marzy mi się posiadanie takiego cudu:) Ojczym widząc mój zapał do muzyki kupił mi ...gitarę.Walnęłam nią o ścianę śmiertelnie się obrażając.Doszłam wtedy do wniosku ,że pewne marzenia po prostu się nie spełniają....
      A co do takich ludzi- moja siostra taka jest - potrafi godzinę czasu siedzieć w jednym sklepie przy jednej półce i roztkliwiać się nad pierdołami.Nienawidzę jej w tych momentach...

      Usuń

Prześlij komentarz