Deszczowo-weneckie impresje

Mamy za soba deszczowy weekend, nie przestalo padac nawet na chwile a zaczelo sie juz w srode. Ogrod jest tak nasiakniety woda, ze pies odmowil wychodzenia na zewnatrz, bo po prostu chlupie mu pod lapami bloto. Ja mu sie nie dziwie skoro ma alternatywe, spedza cale dnie zakopany w poduszki i koce na kanapie, tylko spoglada tesknie w strone drzwi ogrodowych. A ja mu zazdroszcze, niestety chorubsko minelo i trzeba wrocic do obowiazkow, skonczylo sie byczenie na kanapie.
Chociaz jak sie na niego patrze to chetnie odpuscilabym sobie robote i zagrzebala razem z nim wygodnie przed telewizorem. Ciekawe czy dlugo bym tak wytrzymala? Pewnie nie, bo  w niedziele zamiast siedziec spokojnie i odpoczywac to odpoczywalam bardzo czynnie- decoupagowo. Bylo szlifowanie, wiercenie pilowanie, klejenie no i oczywiscie malowanie. Niedlugo pochwale sie rezultatami tego relaksu:) Ze zdjeciami poczekam na 2-3 promienie sloneczne, przeciez ta deszczowa zima dlugo trwac nie bedzie.
Niedzielny wieczor to w naszym domu oznacza pizza na kolacje odkad mam nowego pomocnika w kuchni to pizza jest domowej roboty, zaprosilismy na nia sasiadow, bo w kupie razniej. A oni przyniesli ze soba deser- tradycyjny wenecki placek z maki migdalowej  z orzechami- pychota.

Do ciasta byl dolaczony maly prezent jak w kinder- niespodziance. Miniaturowa maska wenecka z magnesem. Odrazu znalazla miejsce na naszej lodowce.
Ma nie wiele wiecej niz 2 cm i jest zrobiona prawie doskonale w kazdym najmniejszym szczegole.
Nasi sasiedzi pochodza z regionu Wenecja a dokladnie z Padwy, gdzie ani ja ani Camillo nigdy nie bylismy. Dostalismy wiec zaproszenie na zwiedzanie ich ukochanego miasta oczywiscie z nimi w roli przewodnikow. A ja w ramach rewanzu zabiore ich kiedys do Padwy polnocy czyli Zamoscia, ktory jakby nie patrzec jest rzut kamieniem od mojego rodzinnego domu. Sa bardzo zainteresowani moja ojczyzna za kazdym razem jak sie spotykamy to maja jakies nowe wiadomosci na temat Polski. To bardzo mile i duza odmiana po tych wszystkich ludziach, ktorzy mysla, ze Polska jest czescia Zwiazku Radzieckiego(tak sa tacy do ktorych nie dotary "najnowsze" wiadomosci o upadku ZSRR) i lezy gdzies miedzy Syberia i Chinami  w krainie wiecznego sniegu. 
Ciagle robie katalog naszych plyt winylowych i w zeszlym tygodniu trafila mi sie kolejna polska plyta. Tym razem Mannamu, wydana ok. 30 lat temu. 
Z zeszlego tygodnia pochodzi moje prywatne odkrycie muzyczne. Piosenka wykorzystana w reklamie Coca-coli w latach 70. Nastraja mnie bardzo optymistycznie. Czy tylko ja nie wiedzialam o tej piosence, bo tutaj znaja ja wszyscy. 

Komentarze

  1. Witaj. Z wielką przyjemnością poczytałam co tam słychacćw dalekim świecie. U mnie jakby to niektórzy powiedzieli - ci niezorientowani gdzie leży Polska- świat zmrożony i zasypany śniegiem . Pozdrawiam i zapraszam do mnie :-).

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie niestety nadal nie ma ani śladu śniegu. Deszcz leje jak z cebra, w związku z czym moja psica tak jak Twoja całe dnie spędza na fotelu wśród poduszek i pluszaków... Fantastyczna ta miniaturowa maska wenecka.
    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  3. napisałam sie i wcięło mi komentarz:-)

    nasze psiaki wychodzą do ogródka dosłownie na moment i zaraz potem jest głosne szczekanie, by ich wpuscić
    jeżeli to nie pomaga, to Rocky otwiera drzwi (szkoda, że nie potrafi ich zamknąć, ale chyba to by było za dużo)

    widzę, że masz swietne magnesy na lodowkę
    u mnie prawie sie juz nie mieszczą

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczna ta maska. Ekstra niespodzianka .

    OdpowiedzUsuń
  5. Wygląda to super. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz