Juz ostatni raz o psach ale po prostu nie moge. Wczoraj wkurzylam sie kilka razy w zwiazku z nimi ale nie one zawinily tylko jak zwykle ludzie. Zaczelo sie rano na spacerze od pani pewnego mopsa. Pierwszy raz wyszlam z Brickiem i Popa na spacer, obydwoje na smyczy. Teraz juz wiem, ze to byl pierwszy i ostatni raz, bo Popa po prostu nie nadaza i zmeczona jest juz po kilku metrach. Dziewczyna z mopsem pojawila sie w drodze powrotnej, szkoda tylko ze nie zapiela psa na smycz. Ja z daleka ja ostrzegalam zeby to zrobila, bo moj Brick nie potrafi sie witac z innymi psami i pierwsza rzecz jaka robi to gryzie w nos. Do nie jakby nie docieralo a jej suczka juz byla przy Bricku na jej szczescie jest mopsem czyli ma wklesly nos, bo gdyby znalazal cos wystajacego na pysku to by ja dziabna jak nic. Jednak sytuacja byla nie wesola, bo z jednej strony Popa, ktora slabo widzi, malo slyszy i ledwie chodzi nie zorientowala sie w sytuacji, wiec wzielam ja na rece a z drugiej strony Brick, ktory ciagna jak wariat, zeby sie z tym mopsowatym potworem rozprawic. Ochrzanilam ja za prowadzanie psa bez smyczy a ona sie tlumaczyla, ze jej piesek nic nikomu nie zrobi ale juz o tym ze inne psy moga byc niebezpieczne to nie pomyslala, nie wspominajac o tym ze bylysmy na sciezce rowerowej.
W Szwajcarii wszystko jest jasne od kilku lat obowiazuje prawo, ktore nakazuje wszystkim wlascicielom psow przejsc odpowiednie szkolenie. Jasli sie bierze psa po raz pierwszy trzeba zaliczyc kurs teoretyczny przed zabraniemgo do domu. Trwa 4 godziny i ucza na nim jakie sa prawa i obowiazki posiadaczy psow. Ucza tez, ze pies to nie czlowiek i nie nalezy go tak traktowac, to ze nam byloby przykro chodzic na smyczy to nie znaczy, ze pies tez tak to czuje albo wsadzenie mu modki do kupy, ktora zrobil na srodku dywanu wcale nie oduczy go robienia tego w domu. To dla czlowieka jest przykre wsadzic nos w go..o dla psa moze byc swietna zabawa. Nieroztropna dziewczyna nie mogla nie wiedziec, ze jest obowiazek prowadzania psa na smyczy, mozna go spuscic z niej tylko w odludnych miejscach, gdzie trudno spotkach innych spacerujacych. Do tego obowiazuje kurs praktyczny juz z psem gdzie ucza jak nawiazac wiez z psem i nie chodzi o to zeby sie w nas zakochal ale o to zeby sluchal wlascicieli tzn. jak go zawolam to ma do mnie wrocic chocby nie wiem co. Oprocz tego ucza podstawowych komend. To dobry system i dziala, bo wiekszosc wlascicieli psow wie jak z nimi postepowac jest malo porzuconych psow zreszta kazdy czworonog z mikrochipem czy chce czy nie chce wraca do wlascicieli.
Teraz dochodzimy do drugiej sytuacji, ktora mnie wkurzyla. Pierwsza wizytya u szwajcarskiego weterynarza przebiegala calkiem inaczej niz ta z Brickiem ale nie to najbardziej mnie wkurzylo, bo jakos nie udlao nam sie do tej pory trafic na weterynarza z powolania, ktory by przejmowal sie zdrowiem zwiarzat a nie wlasnym portfelem. Wkurzylo mnie to jak sie tam dowiedzialam, ze z Popa tez musimy odbyc kurs praktyczny. To juz nawet nie chodzi o pieniadze, ktore musimy na to wydac ale ten pies po prostu nie da rady biegac 4 x po godzinie no i nie wiem czy bedzie slyszala nasze komendy. System, kotry tak dobrze sie sprawdza w wiekszosci przypadkow tym razem powiniem zrobic wyjatek. Mam nadzieje, ze asystentka tego weterynarza sie mylila i nie skieruja nas na ten kurs. Wedlug prawa mamy na to rok. Koncze to biadolenie znalazalm kilka zdjec Popy z czasow zanim zamieszkala u nas. Sa nawet te z wakacji na Sardyni, nasz maly piesek plywal nawet statkiem :)
Takim byla kiedys tlustym serdelkiem.
W Szwajcarii wszystko jest jasne od kilku lat obowiazuje prawo, ktore nakazuje wszystkim wlascicielom psow przejsc odpowiednie szkolenie. Jasli sie bierze psa po raz pierwszy trzeba zaliczyc kurs teoretyczny przed zabraniemgo do domu. Trwa 4 godziny i ucza na nim jakie sa prawa i obowiazki posiadaczy psow. Ucza tez, ze pies to nie czlowiek i nie nalezy go tak traktowac, to ze nam byloby przykro chodzic na smyczy to nie znaczy, ze pies tez tak to czuje albo wsadzenie mu modki do kupy, ktora zrobil na srodku dywanu wcale nie oduczy go robienia tego w domu. To dla czlowieka jest przykre wsadzic nos w go..o dla psa moze byc swietna zabawa. Nieroztropna dziewczyna nie mogla nie wiedziec, ze jest obowiazek prowadzania psa na smyczy, mozna go spuscic z niej tylko w odludnych miejscach, gdzie trudno spotkach innych spacerujacych. Do tego obowiazuje kurs praktyczny juz z psem gdzie ucza jak nawiazac wiez z psem i nie chodzi o to zeby sie w nas zakochal ale o to zeby sluchal wlascicieli tzn. jak go zawolam to ma do mnie wrocic chocby nie wiem co. Oprocz tego ucza podstawowych komend. To dobry system i dziala, bo wiekszosc wlascicieli psow wie jak z nimi postepowac jest malo porzuconych psow zreszta kazdy czworonog z mikrochipem czy chce czy nie chce wraca do wlascicieli.
Teraz dochodzimy do drugiej sytuacji, ktora mnie wkurzyla. Pierwsza wizytya u szwajcarskiego weterynarza przebiegala calkiem inaczej niz ta z Brickiem ale nie to najbardziej mnie wkurzylo, bo jakos nie udlao nam sie do tej pory trafic na weterynarza z powolania, ktory by przejmowal sie zdrowiem zwiarzat a nie wlasnym portfelem. Wkurzylo mnie to jak sie tam dowiedzialam, ze z Popa tez musimy odbyc kurs praktyczny. To juz nawet nie chodzi o pieniadze, ktore musimy na to wydac ale ten pies po prostu nie da rady biegac 4 x po godzinie no i nie wiem czy bedzie slyszala nasze komendy. System, kotry tak dobrze sie sprawdza w wiekszosci przypadkow tym razem powiniem zrobic wyjatek. Mam nadzieje, ze asystentka tego weterynarza sie mylila i nie skieruja nas na ten kurs. Wedlug prawa mamy na to rok. Koncze to biadolenie znalazalm kilka zdjec Popy z czasow zanim zamieszkala u nas. Sa nawet te z wakacji na Sardyni, nasz maly piesek plywal nawet statkiem :)
Takim byla kiedys tlustym serdelkiem.
A to w inne wakacje, juz zaczynala siwiec na pyszczku.
Tutaj jest jeszcze w swoim starym domu, cale podworko domu moich tesciow jest wylozone takimi plytkami, nie ma tam ani skrawka trawnika.
Kiedy szukalam starych zdjec Popy znalazlam jedno, ktore spowodowaly, ze zatensknilam za latem.
Faktycznie niezbyt przyjemne sytuacje.Mnie jeszcze w Polsce zdarzały się wielokrotnie.Ale w Polsce to już totalna samowolka jeśli chodzi o posiadanie psa i kulturę z tym związaną.Jeśli chodzi o te kursy , to chyba powinny być jakieś wyznaczniki dotyczące wieku psa , bo przecież nie wszyscy chyba przygarniają tylko młode psiaki?Mam nadzieję,że jednak obejdzie się od tego wezwania,bo to byłaby czysta męczarnia dla psiaka w tym wieku. Na zdjęciach wygląda uroczo :) Mam nadzieję,że mimo wszystko jednak weekend przyniesie ci cos miłego i poprawi humor:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa mojego psiaka traktuję jak członka rodziny, ale oczywiście musi być podział ról i nie może on nad właścicielem rządzić. Zresztą o psiaka również trzeba dbać i należy moim zdaniem robić takie rzeczy regularnie. U mnie pupil ma swoje kosmetyki do pielęgnacji https://sklep.germapol.pl/pl/kosmetyki-rozne_perfumy dzięki którym ładnie pachnie.
OdpowiedzUsuńDobrze piszesz
OdpowiedzUsuń