Prezentowe tradycje i inne walentynki

Mial byc post walentynkowy ale nie chcial sie napisac probowalam, probowalam ale mi nie wychodzil. Mysle ze dzis pojdzie mi lepiej. W tym roku Camillo dostal po raz pierwszy prezent z okazji walentynek postanowilam dac mu wolna sobote(albo raczej popolunie, bo rano zawsze pracuje). Zazwyczaj w ten dzien jezdzimy razem na zakupy zeby zrobic zapasy na caly nastepny tydzinen. On tego bardzo nie lubi ale nie ma innego wyjscia. Tym razem zrobilam zakupy w piatek przywiozlam 2 siaty warzyw, owocow i jogurtow. Do nastepniej soboty przezyjemy a on sie tak cieszyl, ze nie musi jechac do supermarketu. I tej radosci wrocil z pracy z prezentem dla mnie:)
Butelka mojego ulubionego napoju, karnawolowe ciastka- chiacchiere(czyt. kiakiere) cos w rodzaju polskich faworkow oraz wloskie czekoladki Baci Perugina. Na szczescie to sie zdarza czesciej niz raz w roku wrocic z czyms dla mnie np. jesli w ciagu dnia slyszymy sie przez telefon i on wyczuje ze mam dola to wraca do domu z coca-cola, bo wie, ze poprawi mi humor. Taka nasza dziwna tradycja cola zamiast kwiatkow :) Dobrze ze nie mam czesto dola, bo mimo ze bardzo lubie ten napoj to staram sie go pic jak najmniej. 
A w piatek jak juz bylam w supermarkecie to weszlam tez do sklepu z wyposazeniem do domu gdzie dalej trwaja jeszcze obnizki. Znalalam tam kubelek na lod w atrakcyjnej cenie odrazu przyszedl mi do glowy pomysl jak moge go wykozystac. Lodu tam trzymac nie bede, bo i po co ale uzyje go jako pojemnik na sucha karme. 
Oczywiscie sprzedaj takie pojemniki w sklepach dla zwierzat ale tam kosztuja za duzo a ten ma wszystko co trzeba: odpowiednia wielkosc na jedna torebke suchej karmy, pokrywke oraz miarke zawieszona na stale:) 
Do tego znalazlam serwetki z materialu pasujace do mojego kompletu talerzy i obrusu, ktory uszylam na Wigilie. 
Nie dosc, ze maja odpowiedni kolor to jeszcze sa ozdobione zlota nitka. Dobralam do nich czarne filcowe obraczki. Teraz brakuje mi tylko ladnych sztuccow ale to moze w czasie letnich wyprzedazy. 
Zakupy robilam w waletynki wiec pan sprzedawca obdarowywal wszystkich, ja do moich zakupow dostalam mala serduszkowa torebke na prezenty. Myslam ze w srodku cos znajde ale w domu okazalo sie, ze to torebka byla prezentem:(
Ja wszystko rozumiem ale pusta torebka, mogli tam wlozyc chociaz magnes na lodowke. 
Co do prezentu C. to swiadomosc, ze cale sobotnie popoludnie moze spedzic na graniu na xboksie i nie bede mu zawracac tylka spowodowala, ze zapragna robic cos innego. Koniecznie chcial sie pobawic swoja wiertarka wymyslilismy wiec, ze pozbedziemy sie  wezglowia naszego lozka, ktore wyglada bardzo efektownie ale mnie sie nigdy nie podobalo,dlatego ze mialam polke nad sama glowa i przez 2 lata posiadania tego mebla zdazylam tam przywalic duzo razy. 
Na tym zdjeciu troche widac jak to wygladalo. 
Nie bardzo wiedzielismy co zrobic z tym kawalkiem lozka szkoda go wyrzucic albo raczej nie wiadomo jak to zrobic. Potrzeba matka wynalazku-nadworny projektant wcisna to cos do mojej pracowni. Dzieki temu polka, ktora glownie sluzyla do nabijania guzow teraz ma praktyczne zastosowanie. Wyglada jby tam zawsze byla. Mi sie podoba. Poprzestawialismy troche meble i teraz jest tam miesce na rozkladan kanape dla gosci. 

Komentarze

  1. Bardzo udane zakupy i bardzo apetyczne prezenty!
    Tej pracowni to Ci zazdroszczę, a półka z wezgłowia łóżka świetnie wygląda z tymi regałami!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prezentach juz nie ma sladu :( A pracownia to mi ostatni sluzy tylko do pracowania ale tego nudnego nie tworczego nad czym bardzo ubolewam.

      Usuń
  2. czy do tych pralinek było dołaczone serduszko które wibrowało? bo chyba dostałysmy takie same prezenty walentynkowe :-)

    a taką półkę to sama bym chciala do mojej pracowni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie nie bylo zadnego serduszka to zwykle czekoladki nie z edycji walentynkowej.

      Usuń
  3. Super wygląda ta półeczka - też bym pewnie tak ja umiesciła - z tym ,że byłaby pełna książek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje! Gdyby nie pomysl Camillo to pewnie wyladowalaby w smietniku. A tak mieszka sobie w pracowni. Ksiazki mamy w innych pokojach tutaj musi byc miejsce na przydasie.

      Usuń
  4. Ha ha, ta torebka rozbawiła mnie do łez:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz