Przy okazji

Czy pani jest turystka czy tutejsza? Tak sie mnie zapytala pewna amerykanska turystka kiedy siedzialam sobie wczoraj na murku w Como. Chciala wiedziec co ma zrobic aby wypozyczyc jeden z miejskich rowerow zaparkowanych nieopodal. Juz na pierwsze pytanie nie wiedzialam co jej powiedziec, bo tutejsza, tutejsza nie  jestem chociaz mieszkam mniej niz 10 km od tego miejsca w lini prostej a turystka tez nie bardzo. Po prostu pojechalam do Como na targi ksiaki. To wydarzenie znowu potwierdzilo moja teorie, ze chyba minelam sie z powolaniem-powinnam zostac przewodnikiem turystycznym albo jaka informacja przynajmniej. Jestem zdecydowanie czesto zatrzymywana przez turystow/przyjezdnych niz inni. Wczoraj ta pani tez nie byla jedyna. Inna pani chyba chinka chciala tez sie czegos odemnie dowiedziec ale niestety jej wloski pozostawial wiele do zyzyczenia, pytania o angielski wogole nie zrozumiala wiec niczego jej nie moglam powiedziec.
Nie wiem co ja w sobie takiego mam, ze ludzie wsrod tlumu wybieraja wlasnie mnie na informatora.
Kiedy tak czekalam na tym murku na otwarcie namiotu z ksiazkami robilam sobie zdjecia jeziora i okolicy.
Akurat przyplyna statek z innego miasta. Odkad pamietam brzeg jezira w miescie Como byl zawsze zabudowany drewnianym ogrodzeniem, prawie caly. Prowadzone sa tam od lat prace remontowe, ktore maja zapobiegac ciaglemu zalewaniu miasta. Z malym skutkiem podobno. Ostatnio otwarto kawalek promenady i mozna sobie spacerowac wygodnym chodnikiem podziwiajac panorame.








Spacerowanie po tej stronie jeziora przez ostatnich kilkanascie lat bylo niemozliwe. Nareszcie Como ma swoje Lungolago. Kiedys wybiore sie na dluzszy spacer i pokaze wam zdjecia z niego. 
Potem przepadlam wsrod stoisk z ksiakami i juz nie robilam zdjec, bo po co.  Nic nie kupilam. 
Wrocilam do domu autobusem a ze malo mi bylo lazenia to wysiadlam kika przystankow wczesniej przed granica i poszlam sobie do Szwajcarii na piechote majac przed oczami taki widok. Jak sie dobrze przjzec to w oddali na ostatnich szczytach widac juz snieg...




Komentarze

  1. Piekne widoki i zdjecia:)
    A mnie podobna sytuacja spotkala w niedziele w Chicago. Dwie turystki z Arizony pytaly sie gdzie mozna zjesc dobra pizze, bo juz popcorn sobie kupily. Pizza i popcorn sa obowiazkowe w Chicago:) Pozniej w sklepie tez sie mnie dziewczyna pytala skad jestem i jakos tak mam problem czy powiedziec, ze z Polski czy z Michigan, bo juz tu 6 lat siedze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nawet przez chwile nie pomyslalam zeby im powiedziec ze jestem z Polski... Moze dlatego ze wiedzialam ze chca informacji a od turysty niewiele sie dowiedza. Ja kiedys bardzo dawno temu wyladowalam z grupa polskich turystow w restauracji w Mediolanie, bo mnie zaczepili zeby sie zapytac gdzie by tu zjesc obiad. Jak sie okazalo ze to krajanie to zaprosili mnie:)

      Usuń

Prześlij komentarz