Indian summer

Zaczelo sie jak zwykle z dnia na dzien zobilo sie zimno. Babie lato skonczylo sie oficjalnie, kiedy wyszlam na spacer okazalo sie, ze pada deszcz. Ja na takie dni mam sposob- zolty parasol.
Pod nim jest jakos weselej i ma sie wrazenie, ze slonce jednak swieci. Troche mi bylo weselej, mimo ze prawie wszystkie gory zniknely za chmurami.
Sezon na zapachowe swieczki uwazam za otwarty. Ja mam pozwolenie na uzywanie tylko woskow Yankee candle, po latach prob z roznymi zapachami do domu wreszcie te woski nie zostaly skrytykowane. Camillo mimo ze jest palaczem ma bardzo wrazliwy wech i wszystko mu zawsze przeszkadzalo. Na szczescie odkrylam kultowe Yankee C. od tamtej pory pan Maruda wieczorami sam prosi o zapalenie kominka:) Z nowej kolekcji Indian Summer podobaly mi sie prawie wszystkie zapachy a ginger dusk musze zrobic zapas. 
W mojej miescowosci sa 2 sklepy, ktore je sprzedaja niestety w jednym z nich obsluga chyba brala lekcje u polskich ekspedientek. Pani z wielkim fochem zapytala sie mnie czy ja mam kominek do tych woskow. 

Komentarze

  1. Och, ehhh - przez to całe zamieszanie z przedszkolem, moją pracę, ale też chorobę i przede wszystkim lenistwo i ignorancję nie zauważyłam nawet ,że wróciłaś :( Nadrobiłam zaległe posty , wiem już mniej więcej co u ciebie i mam nadzieję,że wybaczysz mi moje zaniedbanie.
    Ps. śliczna kanapa!Ja też poluję na jakąś.Ta się rozkłada?
    śliczne te fartuszki sówkowe:) Ja też zrobiłam sobie zapas świeczek na jesienne , samotne dni :)
    Cieszę się ,że wrociłas:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze ze sie cieszysz. Mnie po prostu cieszy pisanie bloga :) Nie kanapa sie nie rozklada ale w razie czego da sie na niej spac.

      Usuń

Prześlij komentarz