Jesien w Ticino-moja ulubiona pora roku

Pora w koncu napisac ten post, zjecia do niego zrobilam w poniadzialek.
Zabralam na spacer z Brickiem nowy obiektyw do IPhona zeby go wyprobowac w plenerze. 

Obiektywy sa 3, mnie intereswal tylko fish eye czyli rybie oko przez niego swiat wyglada jak przez judasza. Jest druga polowa pazdziernika a u nas jesien jakby sie dopiero zaczyna. Jeszcze wszystko zielone, pojedyncze liscie zmieniaja kolor i czasami jeden albo drugi spadnie. Gdyby nie zdecydowanie niskie temperatury wcale bym nie wpadla na to ze zmienila sie pora roku. 



Czesto chodze na spacery do parku pod naszym kosciolem, po jednej stronie parkowej alejki jest plac zabaw dla dzieci i tam psy nie moga wchodzic dla nich jest miejsce po drugiej stronie. 


dalej za kosciolem jest juz pole i zakaz wjazdu samochodow, moga tam wjechac tylko mieszkancy. Ciekawe jest to jak jest zagospodarowana okolica pod kosciolem. 


Tam gdzie patrzy Brick, pod filarami z cegly jest pub tu zwany grota, mozna tam zjesc obiad albo kolacje napic sie tutejszego wina, posluchac muzyki na zywo a w niedziele organizowane sa pchle targi. Lokal nazywa sie tak samo jak kosciol czyli Swiety Antonio. Nikogo to nie dziwi ze pod kosciolem jest takie miejsce "rozpusty" po prostu wszystko da sie pogodzic. 
Laka za kosciolem jest jeszcze bardzo letnia, kwiatki kwitna jakby nigdy nic, tylko winnice sa juz bez owocow. 





A Brick robi to co lubi najbardzie skubie sobie świeże zdzbla trawy, ja mu tlumacze ze nie jest koza ale on sie upiera :) 
Potem wracamy do domu i po drodze w domowych ogrodkach tez wszystko tak jak bylo w sierpniu albo nawet lepiej, bo latem byla susza. 




Komentarze

  1. Znaczy się psisko za jarosza robi... ;))
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas jest zdecydowanie jesienniej. Nawet większość dni jest szara, bez słońca:( Masakra! Chcę wiosny!!!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz