Dzis jest taki dzien,

o ktorego istnieniu wolalabym nawet nie wiedziec, dzis nie mam ochoty o tym myslec i nie bede.
W weekend mialam zaczac haftowac cos jesiennego, moze halloweenowego ale w czasie poszukiwan odpowiedniego wzoru znalazlam cos innego.
Powstalo w niedzielne popludnie, na zdjeciu tego dobrze niewidac, ze to blekitna aida teraz obrazek musi poczekac na ramke.
Przy okazji szycia pokrowca na maszyne do szycia uszyla mi sie podkladka w kawowy wzorek, zamieszka ona w biurze razem ze skarbonka. Szkoda, ze skonczyly mi sie ten kawowe materialy, bo uszylabym tez taka do domu.
Na koniec jeszcze tylko Brick i jego sposob na jesienne dni. Dzis u nas pada deszcz, wieje i bardzo sie ochlodzilo, po prostu bez wiekszej potrzeby nie wychodzi sie z domu. Wczoraj caly dzien wyszywalam i w zwiazku z tym przygotowalam sobie wygodne do tego miejsce-fotel oblozony poduszkami do tego polarowy koc. Moj pies stwierdzil ze skoro mi tak wygodnie to dlaczeo on tez ma nie skorzystac.
I tak lezy od samego rana nawe nie chcialo mu sie wstac kiedy jadlam obiad, teraz juz wiecie co sie robi w zimne, deszczowe jesienne dni.




Komentarze

Prześlij komentarz