Nowy swiat albo Alicja po drugiej stronie lustra

W poprzednim poscie zjadlam duzo liter, bo nie zauwazylam sie, ze niektore klawisze sie po prostu blokuja. 
Poczulam wiosne na dobre i zapragnelam zmian w moim wygladzie. Od 3 lat nie bylam u fryzjera, z wyboru, wlosy sobie rosly spokojnie ja podcinalam im czasami koncowki i tak mi bylo dobrze. Az tu nagle zapragnelam miec grzywke i nie wchodzila w gre wizyta w salonie fryzjerskim, bo mam uraz. Wpadlam na pomysl, ze sprawdze na You tube moze ktos nagral odpowiedni film. No i sie zaczelo otworzyly mi sie drzwi do  calkiem nowego swiata, odkrylam vlogi kosmetyczne gdzie ludzie opowiadaja o kremach, mazidlach roznych itp. Wczoraj caly wieczor spedzilam na ogladaniu, skupilam sie na polskich filmach, ktore opowiadaja glownie o polskich kosmetykach mi niedostepnych wiec z zamieszczonych tam rad nie bardzo bede korzystac. Zafascynowal mnie nowy jezyk polski, ktorego ja uzywam bardzo malo wlasciwie to ogranicza sie do kilku rozmow w tygodniu z mama, pisania maili po polsku no i ten blog. Dowiedzialm sie np. ze nie uzywa sie juz slowa "bardzo" zostalo zastapione slowem "mega" tak wiec teraz jest wszystko mega niebieskie, mega pachnace, mega tanie itd. Drugie slowo, ktore czesto slyszalam nie tylko w tych filmikach na YT ale tez w polskiej telewizji  to "ogarniac" .Stalo sie wielofunkcyjne i zastepuje inne czasowniki. Kiedy ja wyjezdzalam z Polski ogarnialo sie tylko mieszkanie,dom, kuchnie teraz mozna ogarniac wszystko nawet wizyte u lekarza. 
To tylko 2 przyklady a na pewno jest tego wiecej doszlam do wniosku, ze gdybym przyjechala na dluzej do Polski to po prostu mialabym problemy z porozumiewaniem sie w ojczystym jezyku, bo j.polski jaki ja znam jest archaiczny a tego nowoczesnego po prostu moglabym nie zrozumiec albo powinnam napisac nie "ogarnac" :)
Tak czy inaczej You tube nauczyl mnie jak obciac sobie grzywke i od soboty mam nowa fryzure :)
 Teraz pora pochwalic sie tym co wczoraj uszylam, sa to przedmioty z serii "potrzebne mi ale nie kupie, bo moge sobie uszyc" z ta roznica, ze kiedy sie kupuje to ma sie szybciej, bo zabranie sie za szycie zajmuje zazwyczaj wiecej czasu. 
Najpierw zabralam sie za futeral na tablet uszycie go zajelo mi polgodziny, razem z wymierzaniem i wycinaniem, zabieralam sie za to 2 miesiace...
Potrzebowalam tez pojemnika/koszyczka do przechowywania bielizny. Przez jakis czas szukalam odpowiedniego w sklepie i jak juz znalazalam to okazalo sie, ze jest filcowy a taki to ja sobie sama moge zrobic bez kupowania. Tylko wlasnie z tym zrobieniem byl problem, bo zawsze odkladalam na jutro az w koncu w zeszlym tygodniu zrobilam generalny porzadek w szafie wywalilam to co niepotrzebne, czego nie nosze. W koszu wyladowala stara bielizna zastapiona nowiutkimi gaciami i biustonoszami. To taki moj zwyczaj, ze raz w roku robie wymiane bielizny na nowa. Problem pojemnika wrocil, zebralam sily i w koncu go uszylam. Gruby i sztywny filc zostal mi tylko w kolorze zoltym ale to ma niewielkie znaczenie, bo nikt tego nie oglada poza mna. 

W srodek wlozylam usztywniajaca tekturke z odzysku, obszylam ja tkanina w sloneczniki. Plusem wlasnorecznie robionych rzeczy jest to ze maja zawsze odpowiednie wymiary. 
Teraz w mojej szafie nie ma zbednych ubran a gacie mieszkaja sobie wygodnie i zoltym pojemniku. 
W ramach nauki nowego jezyka pojskiego moge powiedziec, mega szybko ogarnelam to szycie :)

Komentarze

  1. no to ja bym miała tak samo
    chyba tego nowego polskiego języka nie ogarniam :-(

    OdpowiedzUsuń
  2. oj, zmieniło się, zmieniło, na co dzień, kiedy to jestem w szkole...przewija się tyle dziwnych wyrażeń, że czasem to sobie myślę, że jestem już naprawdę stara, bo też zaczynam ich nie "ogarniać" a czasem to czuję się jakbym była nawet w Matrixie.
    z tym szyciem to też tak mam, w większości poczynam dla innych a dla siebie mówię, że zrobię za chwile i ta chwila czasem trwa...i w końcu się udaje
    pokrowiec tasiemkowy bardzo mi się podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj powiem Ci, że ja będąc na miejscu w Polsce i żyjąc tu na co dzień czasem łapię się, że nie rozumiem wszystkiego... Mam na myśli przede wszystkim mowę obecnych nastolatków, skróty, których używają, zwłaszcza w słowie pisanym, ehhh.
    A "mega" faktycznie jakoś weszło nam do polszczyzny, bardzo często się z nim spotykam i pewnie sama nieświadomie używam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pokrowiec tasiemkowy jest wyjątkowo śliczny i bardzo pomysłowy :)
    Co do polszczyzny - zauważyłam modę na "turbo" (turbo fajne, turbo szybkie, turbo duże...), co moim zdaniem brzmi po prostu śmiesznie... A o nadużywanym "masakra" nie ma co dyskutować. Masakra!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz