Udalo sie nareszcie, uszylam 3 kolejne torebki. Nie wszystkie na raz, pierwsza zaczelam jeszcze w pazdzierniku, druga jakis miesiac temu tylko trzecia torebka ma mniej niz tydzien, nawet material na nia nigdy nie trafil na polke, zostal pociety juz w dniu zakupu. Zacznijmy od tej ostatniej, jedynej przeznaczonej dla mnie chyba. Ostatnio mam obsesje na punkcjie koloru mietowego-pistacjowego, wiec jak zobaczylam ten material to musialam go kupic.
Torebka poczeka na wiosne, na cieple dni kiedy juz nie bedzie trzeba nosic tych okropnych cieplych kurtek.
Wczesniej zaczelam szyc torebke z materialu, ktory kupilam latem uzylam po raz kolejny moj ulubiony wykroj ale badzie to chyba ostatni raz, bo juz zaczynam miec go dosc.
Ta torebka jest zamykana na zamek i ma liliowa podszewke.
Nareszcie torebka, ktora wylezala sie w mojej pracowni dlugo, bardzo dlugo jak na moje mozliwosci.
Nie wiedzialam jak ja skonczyc, z czego zrobic pasek zabraklo mi weny, az wkoncu sie wkurzylam i ja skonczylam.
Jak widac na zdjeciu ma dlugi pasek do noszenia na ukos, podszewka w kropki strasznie mi sie podoba i moim zdaniem bardzo pasuje do czarno-bialego komiksu.
Do zdjecia uzylam manekin na ktorym wisi moj kolejny projekt, biala koszula ale o tym napisze innym razem.
Oj, jak ja dawno nie pisalam nic u Ciebie na blogu. Ale nadal obserwuje Cie. Nie martw sie, nie zginelam.
OdpowiedzUsuńMoj jeden blog usunelam, zostal tylko ten ze zdjeciami moich robotek.
milego dnia
Ale widuje cie na intagramie ;)
Usuńkocham torebki:):
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam